| Piłka nożna / Reprezentacja U21
Czy to musiało się tak skończyć? Bez wątpienia tak. Reprezentacja Polski U21 została zdeklasowana w drugim meczu fazy grupowej mistrzostw Europy przez Portugalię, przegrywając 0:4 do przerwy, a kończąc 0:5. Nie ma żadnych złudzeń – gra w taki sposób przeciwko takiemu rywalowi za każdym razem skończyłaby się tak samo. To był koszmar, ale biało-czerwoni niestety na niego zasłużyli.
Po pierwszym przegranym meczu mistrzostw Europy Adam Majewski tłumaczył, że zawodnikom zabrakło tylko koncentracji i szczęścia. Można było mówić, co by było, gdyby Michał Rakoczy nie zastąpił Mariusza Fornalczyka i nie popełnił błędu w doliczonym czasie... Ale prawda jest taka, że biało-czerwoni przegrali ze słabo grającymi Gruzinami. Pechowo? Trochę tak. Ale z większym szczęściem zasłużyłaby maksymalnie na remis. Nieskładność, błędy, zagubienie. Miały zostać wyciągnięte wnioski. A zamiast tego, nadszedł koszmar.
Reprezentacji Polski przeciwko Portugalii nic nie wychodziło. Ale czy mogło wyjść coś więcej, może poza strzałem Filipa Szymczaka w pierwszym kwadransie, gdy piłka potoczyła się obok słupka? Nic. Przede wszystkim, drużyna katastrofalnie ustawiała się na swojej połowie. Dzięki temu Portugalczycy z łatwością dostawali się pod bramkę. A gdy już mieli sytuację – działali szybko i sprawnie. Zanim któryś z Polaków mógłby powstrzymać rywala, padał gol. Co z tego, że momentami zespół bronił się jedenastką na swojej połowie, jeśli można było przebić się przez niego z łatwością.
Szansą w takim meczu dla Polaków mogły być stałe fragmenty gry. One jednak kompletnie nie wychodziły kadrze Majewskiego. Do tego stopnia, że kończyły się stratami, niecelnymi podaniami i kontratakami rywali (to doprowadziło do piątego gola Portugalczyków). Nie jest tajemnicą, że część zawodników odstawała poziomem od rywali – ale to nie jest żadne wytłumaczenie. Bo można było w tym meczu pokazać się lepiej – przynajmniej się nie skompromitować. Przecież prawie ta sama drużyna niedawno zremisowała z Niemcami 3:3, walcząc do końca o wynik.
"Pudrowanie" rzeczywistości po meczu z Gruzją przez selekcjonera miało zapewne zdjąć presję z drużyny, a przyniosło najgorszy możliwy efekt. Bo piłkarze byli świadomi tego, że w pierwszym meczu Euro U21 zagrali źle i zawiedli.
Przykro się na to patrzyło. Rozmawiając z zawodnikami kadry w ciągu ostatnich miesięcy można było mieć wrażenie, że turniej jest dla nich wielką nadzieją. Nie do tego, żeby się wypromować i pokazać przed skautami lepszych klubów, ale żeby osiągnąć coś razem. Udowodnić, że Polacy potrafią grać w piłkę i mają swój styl. Chcieli wyjść z grupy, nawet zdobyć medal i pokazać, że nie ma dla nich rzeczy niemożliwych. Portugalia jednak brutalnie sprowadziła ich na ziemię.
Zamiast pięknej przygody, jest rozczarowanie i odpadnięcie z turnieju przed ostatnim meczem – w dodatku z silną Francją. Ale to mogło się skończyć lepiej.
Czy ta porażka źle świadczy o całej polskiej piłce? Niekoniecznie. Po prostu to wynik złego przygotowania drużyny do mistrzostw. Tylko tak słabo kadra Majewskiego nie grała nigdy wcześniej. Jej najgorszym występem była porażka z Bułgarią rok temu na Stadionie Śląskim. Mecz z Portugalią jednak przebił to "osiągnięcie" wielokrotnie.
Następne
1 - 2
Niemcy U21
0 - 2
Czechy U21
2 - 4
Niemcy U21
0 - 0
Słowenia U21
1 - 3
Anglia U21
3 - 0
Słowenia U21